środa, 19 marca 2014

#1 Niall

Spokojnie siedziałam nad brzegiem jeziora... Moje włosy delikatnie rozwiewał wiatr. Nie myślałam o niczym, chciałam tylko... Tak trwać. Siedzieć w tym miejscu, patrzeć na ten cudowny krajobraz i już nigdy nie musieć się ruszyć...
- Katy chodź tu - usłyszałam nieznajomy głos, ale na sto procento wołała mnie... To było moje imię no i poza mną nikogo tu nie było.
- Ja?! - zapytałam zdziwiona...
- Yyyy... - zobaczyłam farbowanego blondyna o błękitnych oczach... - Ktoś, poprosił bym Ci zrobił kawał ale ty...
- Ja jestem Katy - podałam mu rękę.
- Tak, ale ty jesteś śliczna a on powiedział że jesteś brzydka!!!
- Dzięki - wymamrotałam nieśmiało i znowu usiadłam na pomoście.
- Mogę ? - wskazał na miejsce obok mnie a ja kiwnęłam głową...
- Kto ci kazał zrobić mi kawał? - co prawda domyślałam się że albo któraś z popularnych lasek Pezz lub El albo Harry.... Reszta uczniów naszej szkoły, nawet reszta popularsów była do zniesienia.
- Harry - szepnął mi blondyn na ucho.
- Co on do mnie ma?
- Nic, po prostu. On już taki jest... Poza tym to ty jesteś skryta.
- Tak teraz niech będzie kurde na mnie! - krzyknęłam i o mało nie spadłam z pomostu.
- Uważaj - zaśmiał się chłopak chwytając mnie za nadgarstek.
- Chce posiedzieć w ciszy i w spokoju. Albo siedź i się zamknij albo sobie idź - jęknęłam i obróciłam się do niego plecami.
Siedziałąm na pomoście i tępo patrzyłam sie w jezioro, już nie było takie czyste a niebo nie było takie błękitne... Liście na drzewach nie były takie zielone a cisza nie była taka sama.
Mój powolny oddech i jego szybkie wdechy, mój spokój i jego emanująca energia.
- Możesz mi coś wytłumaczyć - nie wytrzymaławm w końcu.
- Tak, co?
- Co w was takiego jest? Dlaczego jesteście popularni?!
- Ja... My po prostu potrafimy się wybić, jesteśmy pewni siebie -zaśmiał się - tego brakuje tobie.
- Słucham?! - oburzyłam się.
- Brakuje ci pewności siebie, dlatego siedzisz tu nad tym jeziorem a nie w kinie ze znajomymi. Siedzisz tu i patrzysz się w niego... Nie jest jakieś cudownie piękne ale ty tu siedzisz. Nie jest cudownie uspokajające ale ty tu siedzisz. Wiesz ile rzeczy mogłabyś zrobić?
- Takich jak ty? No tak zapomniałam że mogłabym upokorzyć w tym czasie mnóstwo ludzi - zaśmiałam się.
- Mogłabyś zdobyć chłopaka, pomóc w schronisku albo iść z przyjaciółmi do kina... Ale ty jesteś zbyt nieśmiała!
- Wiesz co!? Mam cię dość!? Najpierw przyjmujesz wyzwanie od Harry'ego, potem mówisz że jestem ładna a na koniec obrażasz mnie!! - wstałam i już chciałam odejść, ale on wtedy wstał objął mnie w pasie i pocałował mnie namiętnie. Po czym ja wzięłam nogi za pas i uciekłam.

*następnego dnia*
W szkole jest pełno zdjęć jak całuję się z Niall'em i opis do nich "Chciała popularności, pocałowała popularnego... Poczym..." niby nieskończone, ale Niall mnie zaczął unikać. Tak jak i reszta popularsów, no niby zawsze mnie unikali ale teraz zaczęli to pokazywać, robili szersze łuki, dziwnie na mnie patrzyli. Coś do siebie szeptali po czym wybuchali śmiechem. Tak też zaczęli mnie unikać inni... A tego nie byłam w stanie znieść.
Na dużej przerwie podeszłam do Niall'a podając mu karteczkę "Dziękuję za zniszczenie życia... Żegnaj"
Nie przeczytał jej od razu. Początkowo włożył ją do kieszeni, ja skierowałam się w stronę łazenek... Od podszedł do Hazzy i mu to podał z usmieszkiem na ustach. Jednak loczek się nie uśmiechnął. Podał przyjacielowi karteczkę i wstrzął alarm. Ludzie zaczęli biegać krzycząc "Kate" "Kate!".
W końcu Niall wbiegł do damskiej łazieni, ja leżałam na podłodze. Usłyszałam jego szloch, zaczął wzywać pogotowie. Słyszałam co mówi ale wiedziałam że to mi już nie pomoże. Umierałam.
- Proszę, nie odchodź. Zostań ze mną... Kocham cię - szepnął do mnie i to były ostatnie slowa jakie usłyszałam. Jego słowa, ostatnia twarz jaką zobaczyłam była jego twarzą. Ostatni zapach jaki poczułam był jego zapachem.

Kate nigdy więcej się nie obudziła. Zasnęła snem głęboki. Zasnęła i już się nie obudziła. Niall powiedział jej "Kocham Cię" jeszcze kilka razy... : w łazience, w karetce, w szpitalu, w kostnicy i na pogrzebie. Potem co roku przychodził nad jej grób i powtarzał "Kocham Cię". Nigdy już nie był szczęśliwy, nigdy się nie ożenił... Żył i umarł ze świadomością że zabił niewinną dziewczynę, w której był zakochany.
Harry i reszta grupy nigdy nie pogodziła się z tym do czego doprowadziła ich głupia zabawa. Przestali oni pomiatać ludźmy i zaczęli działać CHARYTATYWNIE.
Nikt z grupy nie został skazany za nieumyślne spowodowanie śmierci, tym bardziej za umyślne także nie. Jendka wszyscy wystarczająco cierpieli w duchu.

//Dona

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz